Archiwum 01 grudnia 2002


gru 01 2002 No i w sumie to początek, ale nie wiem czego....
Komentarze: 1

     Dobra. Zaczęlo się. Zmusiliście mnie do tego, aby zalożyć ten pieprzony blog. Jesteście chorobą, która mnie toczy, a najlepszą formą obrony jest atak, dlatego jestem tutaj. Mam do was wiele, wiele żalu... może niektórzy z was zapytają dlaczego. Hmmm... jest wiele powodów. Może dlatego że jesteście tacy tragiczni w tym, co robicie. Wierzycie, że wszystko możecie zrobić.... a gdy spotka was niepowodzenie, od razu się poddajecie. Zostaliście wychowani na tych cudownych amerykańskich serialach, gdzie milość będzie trwala zawsze i w sumie nie ma problemów. A w tej chwili zdradzę wam zajebistą tajemnicę: tak w rzeczywistości nie ma! (wiem, wiem.... jesteście inteligentni - oczywiście o tym wiecie). Dlaczego was dalej nie nawidzę? Bo w opozycji, co powiedzialem wcześniej (czyli, że jesteście pokoleniem tragicznym) twierdzę, że jesteście szczęściarzami. Tak... szczęściarzami. Dlaczego? Nie macie problemów! Zostaliście wychowani w wolnym kraju.. nie pamiętacie, jak rodzice stali w kilkugodzinnych kolejkach, po to, aby zalatwic wam (nawet nie kielbasę, tylko) kaszankę.

     Wasze problemy wydają się mieć taką wielką skalę. Wg was, każdy powinien na was chuchać i dmuchać. W swojej "zajebistości" zapomnieliście, że czasami możecie się mylić. Jesteście twardzi - tak o sobie twierdzicie... ale jest wręcz przeciwnie. Jesteście slabi. Można zrobić z wami WSZYSTKO... jesteście tacy narażeni na manipulację i o tym nawet nie wiecie... Ja to wiem, bo wykorzystuję was dla wlasnych korzyści i robię to tak, że nie uwierzyliście by, że ktoś wami manipulowal.

      Nienawidzę was też dlatego, że już do was nie należę.Starzeję się, ale staram się rozwijać, bo NIE CHCĘ skończyć jak ci okropni ludzie wpatrujący się w szyby autobusów z taką ciekawością, jakby widzieli tam ich sens życia. Tego samego wam życzę. Nie wiem. Może jeszcze coś kiedyś dopiszę... albo i nie. Zobaczę. Czy ktoś to wogóle przeczyta? Jeżeli tak, to będę mial niezly zjazd. Ale.... o to wlaśnie chodzi.

creep : :